Żyjący w XVI w. włoski kardynał Enrico Caetani tak opisywał swoje poselstwo do Polski: Przed brzaskiem zorzy, ze wszystkich wież krakowskich kościołów odzywa się słodka muzyka fletów i innych dętych instrumentów, w ten sposób witając jutrzenkę, a raczej Twórcę zorzy, słońca i wszechrzeczy. Wielu Polaków przed wschodem słońca wstaje, idą do kościoła modlić się i słuchać Mszy św. Zygmunt Gloger, autor Encyklopedii staropolskiej, dodaje: W Krakowie podczas Adwentu, na instrumentach dętych grywano hejnały na pamiątkę zapowiedzianego wezwania Archanioła na Sąd ostateczny, gdy Chrystus przyjdzie powtórnie. Do dzisiaj podczas Adwentu śpiewamy dwie pieśni, będące dawnymi hejnałami, czyli melodiami, którymi od wieków, z kościelnych wież, o świcie wzywano Polaków do czuwania, do modlitwy, do przygotowania się na przyjście Jezusa Chrystusa. Są to pieśni: Hejnał wszyscy zaśpiewajmy oraz druga pieśń, rozpoczynająca się od słów: Boże wieczny, Boże żywy. Warto sięgać do tych pieśni, do tradycji, w której wezwanie do modlitwy chrześcijańskiej rozbrzmiewało w naszym mieście w przestrzeni publicznej, nie ograniczane jedynie do murów świątynnych. Warto śpiewać te dawne pieśni także dzisiaj, w Adwencie – budzić nimi nasze serca do nieustannej gotowości na przyjście Pana.
Chrześcijanin bowiem to człowiek nieustannie gotowy na spotkanie z przychodzącym Chrystusem. Chrześcijanin to człowiek obojętny na powtarzane w mediach co jakiś czas zapowiedzi końca świata, gdyż tego końca od dawna się spodziewa. Koniec bowiem jest spotkaniem z Chrystusem, którego przecież nie z lękiem, ale z nadzieją wyczekujemy. W wielu miastach pojawiły się już świąteczne ozdoby budując atmosferę świąt. Niektórzy bardzo się denerwują na te przedwczesne dekoracje, w dużej mierze powodowane jedynie względami wizerunkowymi czy handlowymi. Przyszło mi jednak na myśl, że w Adwencie te ozdoby rozpraszają mroki strachu, powodowanego różnymi przepowiedniami, kryzysem, podwyżkami. Gdy w wiadomościach zobaczyłem rozpromienione twarze warszawiaków, uczestniczących w rozświetleniu Krakowskiego Przedmieścia i Nowego Światu, zrozumiałem, iż w tych zimowo-świątecznych dekoracjach, jest dużo pozytywnej energii.
Wprawdzie Chrystus podaje nam zatrważające znaki, jakie będą towarzyszyć jego powtórnemu przyjściu, ale jednocześnie wzywa: nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie. Podaje także, co należy robić, by nie mieć powodów do lęku: Niech serca wasze nie będą ociężałe wskutek obżarstwa i pijaństwa oraz doczesnych trosk. Czuwajcie i nieustannie się módlcie!
Te słowa zachęty z ust Chrystusa brzmią niczym hejnał z wież kościelnych, błyszczą niczym pełne ciepła i rozkosznych barw światła zimowych ozdób, skrzących się tak w kryształkach wszechobecnego zimową porą lodu jak i ludzkich, rozmarzonych oczach. Wkraczajmy zatem na pełne łaski ścieżki Pana, dajmy się prowadzić jego drogami. Uczyńmy ten rozpoczynający się Adwent czasem radosnego i pobożnego, pełnego modlitwy i śpiewu oczekiwania na przyjście Pana.