Gorzkie żale są pięknym i głębokim rozwinięciem wezwania proroka Joela: Rozdzierajcie jednak wasze serca, a nie szaty! Charakterystyczna pieśń zwana Pobudką, która rozpoczyna Gorzkie żale, od której też całe nabożeństwo wzięło swoją nazwę, bardzo ambitnie rozwija słowa proroka powodując, że treść nabożeństwa niesiona niepowtarzalną, emocjonalną muzyką, dogłębnie wnika w ludzkie serca. Zatrzymajmy się chwilę nad tą, otwierającą Gorzkie żale pieśnią i wniknijmy w jej strukturę i ducha. Może dzięki temu lepiej będziemy przeżywać to nabożeństwo, zostaniemy zachęceni do wnikliwszego spojrzenia także na inne pieśni?
Zadaniem Pobudki jest przejść z zewnętrznego żalu w jak najgłębsze jego pokłady, ustawione w kontekście miłującego Boga. To w końcu z miłości Bóg zadość uczynił swej sprawiedliwości przez Mękę i Śmierć Swojego Syna. W tym się wyraziła sprawiedliwość Boża, że za nasze grzechy karę poniósł Boży Syn. Bo przepastnej winie grzechu zadość uczynić mogła tylko miłość Boga. Stąd Pobudka przechodząc ze zwykłej zachęty do głębokiego żalu spowodowanego miłością do Boga, każdorazowo zachęca nas do aktu żalu doskonałego.
Pobudka rozpoczyna się wezwaniem uosobionego żalu, któremu autor przypisał zdolność działania: Gorzkie żale przybywajcie, serca nasze przenikajcie. W tekście tym występuje również zabieg literacki, który jakby uosabia poszczególne części człowieka, by spotęgować przeżywanie tajemnic Męki Pańskiej. Zamiast gorzkie żale przenikajcie nas – autor podaje: żale – przenikajcie nasze serca. Zamiast wezwać do płaczu człowieka, wzywa: rozpłyńcie się me źrenice. Oto zamiast płaczu samego człowieka, występuje zwielokrotniony żal także tego, kto żałuje: żałuje nie tylko dana osoba, ale także jej serce, jej źrenice, w domyśle także inne sfery człowieka. To wezwanie do żalu, do płaczu, spotęgowane jest także przesadnią, gdyż autor każe naszym oczom nie tylko płakać, ale toczyć smutnych łez krynice, jakby hektolitry, strumienie łez.
W kolejnych strofach występuje opis lamentu całej natury. Ten mój płacz jest wpisany w lament całego stworzenia. Ale na tym nie koniec. Mój żal wpisany w lament natury jest zwielokrotniony poprzez żal słońca, gwiazd, aniołów i skał: Słońce, gwiazdy omdlewają, żałobą się okrywają. Płaczą rzewnie Aniołowie, a któż żałość ich wypowie? Opoki się twarde krają. Przy czym, na tym etapie pieśni ten żal jest wciąż żalem przyzywanym. Jeszcze nie moim osobiście przeżywanym tu i teraz. Stąd pytanie: cóż jest pytam, co się dzieje? Na tym etapie tekstu Pobudka, jest wciąż zachętą do wzbudzenia żalu we mnie.
Tekst: opoki się twarde krają odsyła nas m.in. do tego, który został nazwany opoką czyli skałą, a którego serce skamieniało, gdy zaparł się swego Mistrza. Jednak serce Piotra skruszało przywiedzione do pokory zasmucenia, gdy Chrystus trzykrotnie go zapytał: czy miłujesz Mnie? Żal Piotrowy, to żal zwracający się przebłagalnie ku zdradzonemu Jezusowi – Panie, Ty wiesz, że Cię miłuję. Pobudka, obok żalu serca, źrenic, gwiazd, słońca i Aniołów stawia obok nas również żałującego Piotra. Nas samych ma ogarnąć żal Piotrowy. Stąd moje pragnienie dosłownej skruchy zwraca się już nie ku uosobionemu żalowi, nie ku ożywionej naturze, lecz ku uczłowieczonemu Bogu. Słowa: gorzkie żale przybywajcie, rozpłyńcie się źrenice, toczcie smutnych łez krynice – przemieniają się w błaganie: Uderz Jezu bez odwłoki w twarde serc naszych opoki – przeistocz naszą skalistość. Ze skalistości zaprzaństwa i zdrady uczyń opokę czującą, z której może wytrysnąć zdrój. A więc uderz w naszą skalistość tym uderzeniem, którego figurą było uderzenie laski Mojżesza, uderzenie obdarzające spragnionych życiodajną wodą, ocalające od śmierci z pragnienia na pustyni. Żal Piotrowy staje się moim żalem indywidualnym.
Pobudka zaczęła się jako głos zbiorowy. W tekście jest: serca nasze przenikajcie. Choć także w tym tekście słyszalne było moje ja, śpiewamy: rozpłyńcie się me źrenice, cóż jest pytam – ja pytam. W końcowym jednak etapie dochodzimy do o wiele głębszego ja. Na końcu, z głębi mojego ja osobiście mówię: Jezu mój. Te słowa wypowiadamy, poddani skruszającemu uderzeniu. Dlatego z sercem skruszonym wypowiadamy błaganie: Jezu mój we krwi ran swoich obmyj duszę z grzechów moich!
Pobudka kończy się tekstem: Upał serca mego chłodzę, gdy w przepaść męki twej wchodzę. Jezus poprzez swoją Mękę zstąpił w śmiertelny chłód otchłani. Każdy, kto kierując się miłością ku Umęczonemu rozpamiętuje z Nim te chwile, idzie za swoim Zbawicielem. Święci stygmatycy udziałem w Męce studzili żar swojej miłości ku Chrystusowi, czyli ów upał serca.
Cała pobudka od emocjonalnej przesadni łez krynice zmierza do osobistego autentyzmu, do głębokiego żalu z miłości do umęczonego za nasze grzechy Chrystusa.
Fragment kazania, ks. Wojciech Kałamarz, Kraków 2007 r. Por. S. Dąbrowski, „Pobudka” Gorzkich żalów, „Znak”, nr 5-6/1983, s. 960-964.